niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 8

     Dobra pora wstawać. Jest poniedziałek 8.00 rano. Niestety trzeba iść dzisiaj do szkoły, jest jedno pocieszenie już za tydzień ferie. Codzienna monotonia przed szkołą, prysznic, szafa, śniadanie i pora iść do szkoły. Pierwszy język angielski, później sztuka i historia. Może uda nam się namówić panią na godzinę wychowawczą, czasami się zgadza. Mam nadzieję że tym razem też nam się uda.
   Nadszedł czas w-f, do tej pory nie widziałam Korneli ani chłopaków, nie mówiąc już o Karolinie i Claudii. Cały dzień przed moimi oczami widzę Nathana i jego kolegów, razem z nimi kręciła się przylepa. Przylepa ma na imię Kinga, wszyscy tak na nią bo kręci się obok każdego chłopaka w szkole. Mniejsza z tym, nigdzie nie ma nikogo z moich znajomych, dzisiaj jestem sama niestety. Ale są jeszcze tylko dwa wf-y, na których i tak nie ćwiczę. Zadzwonił dzwonek na lekcję, poszłam na salę a pan powiedział że mam iść do domu. Ucieszyłam się, jak każdy kto byłby na moim miejscu. Poszłam się ubrać, otworzyłam szafkę a z niej wyleciał jakiś liścik.

'' Dzisiaj godzina 18.00 pod kinem. Proszę przyjdź xxx "

Byłam zaskoczona tym bardzo, ale postanowiłam że pójdę. Weszłam do domu było już po 15. Przestraszyłam się że się nie wyrobię, ale musiałam się wziąć w garść i zacząć szykować.
Jak zwykle kobiece marudzenie że nie mam się w co ubrać. Przed samą szafa stałam z 30 minut. W końcu wybrałam zwykły zimowy strój.  Myślałam że zajmie mi to więcej czasu. udałam się do łazienki i umyłam, oczywiście włosy i fryzurę musiałam zrobić. Włosy postanowiłam zostawić takie jakie miałam a oczy i usta zrobiłam jasne.  Wróciłam do pokoju i się ubrałam.  Postanowiłam że już wyjdę i będę sobie szła spacerkiem. Wyszłam i zastanawiałam się kto mógł mi podrzucić ten liścik do szafki. Do głowy wpadł mi jeden pomysł że to była Kornelia.  Podeszłam pod kino ale tam nikogo nie było, może dlatego że byłam 10 minut przed czasem, postanowiłam poczekać. Robiło się coraz ciemniej i zimniej. Nareszcie po kilku minutach ujrzałam w oddali jakąś grupkę osób w moim wieku. Na samym początku szła Kornelia i wszyscy strasznie się śmiali. Gdy ją zobaczyłam wiedziałam że to jej sprawka.  Gdy zauważyli mnie zaczęli iść szybszym krokiem. Zastanawiało mnie jeszcze to z kąt ktoś wiedziała że mam dzisiaj urodziny, przecież nikomu o tym nie mówiłam. Podeszli i dali mi prezent, nie spodziewałam się tego. Dostałam piękną bransoletkę( to ta z sową). Bardzo się ucieszyłam.




- Z kąt wiedzieliście? 

- Mamy swoje tajne źródła, a tak naprawdę to chyba zapomniałaś że masz na Facebooku napisane. 
- No tak, dawno nie byłam na komputerze. Dobra a ta wogule to dziękuję i to nie było potrzebne. To co może idziemy na jakiś pójdziemy, ja stawiam za taka niespodziankę.
- O nie moja kochana. Teraz idziemy do nas mamy zaplanowany cały dzień.- odezwał się Liam, a wszyscy za nim przyznali mu racje- Czas abyśmy się lepiej poznali, najpierw idziemy do nas. 

  Poszliśmy do chłopaków, obejrzeliśmy kilka filmów, wypiliśmy dość dużo drinków( na pewno ja) i nie byliśmy w stanie już nigdzie iść. Zostaliśmy u nich, Malik włączył muzykę, tańczyliśmy, wygłupialiśmy się. Padliśmy zmęczeni, zdążyłam tylko napisać mamie że nie wrócę na noc do domu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz